Poznaję osobę na stanowisku Managerskim o ogromnym potencjale do tego by być skutecznym Liderem, sprawnym Szefem i odnosić sukcesy. Kontakt jest bardzo inspirujący, dynamiczny, optymistyczny, bardzo partnerski i mam poczucie, że to właściwa osoba na tym stanowisku. Managerka deklaruje też w kolejnych kontaktach, że się rozwija, pracuje nad doskonaleniem swoich umiejętności i dostaje pozytywny feedback od swoich podwładnych i przełożonego.
Po kilku miesiącach dostaje awans i dużo większy obszar do zarządzania. Trzymam za nią kciuki życzę jej sukcesów. Wierzę że, poradzi sobie – bo kto jak nie ona. Mija kilkanaście miesięcy – nie kontaktujemy się. Ale za to dostaję informacje od osób z nią współpracujących, że jest bezwzględna w osiąganiu celów, że gubi w tej współpracy ludzi, że korzysta z władzy (i nie zawsze we najlepszy z możliwych sposobów), stawia się nad innymi, krytykuje, manipuluje i pozbywa się w bezpardonowy sposób ludzi z otoczenia, którzy nie wpisują się w jej schematy myślenia.
Zastanawiam się czy to ta sama osoba, która poznałam i wspierałam w rozwoju? Co takiego się stało, ze jednak ludzie nie utrzymują obranej drogi i wybierają skróty, uwodzą się metodami które nie tylko rujnują im autorytet ale też narażają na straty emocjonalne. Kilka rzeczy było w tym przypadku decydujących:
- Zakładanie masek – by zrobić dobre wrażenie, które nam coś zapewnią (przynajmniej na początku)
- Zachłyśniecie się początkowymi sukcesami po jakimś programie rozwoju ale nie utrzymanie nowych nawyków
- Silny wpływ przełożonych, którzy prezentują znacząco inne standardy pracy i konieczność dopasowania się w myśl zasady: „jak wchodzisz miedzy wrony, to i kraczesz jak i one”
- Brak autorytetu i konieczność odwoływania się do formalnego stanowiska
- Traktowanie innych z poziomu siły, gdy zabrakło umiejętności budowania partnerskich relacji i zaufania
To przykre – kiedy ludzie mając wielkie możliwości – sami wybierają drogę, która ani nie zapewnia im wyników biznesowych, sukcesów osobistych a dodatkowo obniżają ich wartość na rynku. Takich informacji nie da się utrzymać przecież w 4 ścianach gabinetu. Gdy Managerka zrobi już swoje – może być potraktowana w taki sam sposób, jak sama dziś traktuje ludzi. Gdzie będzie mile widziana? Dlaczego wciąż ludzie żyją tylko dniem bieżącym i nie myślą, co będzie w przyszłości?